środa, 3 stycznia 2007

O duszach troszeczkę rogatych

Święta za pasem, a w portalu mateusz.pl ukazał się tekst Pawła Kowalskiego SJ znanego także jako dh Paweł Kowalski SJ. Pisze on o harcerskiej duchowości - a jako harcerz i jako jezuita zna sie na tym doskonale. Tutaj możecie zapoznać się z tekstem w całości:
http://mateusz.pl/mt/pk/pk-odtr.htm

PAWEŁ KOWALSKI SJ

O duszach troszeczkę rogatych

Zacznijmy nieco poetycko… Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym, jak czuje się płonący zwitek kory brzozowej? Albo jak to jest być gałązką pełną wysuszonego igliwia, która spala się w ognisku? Albo, co czułby wesoły płomień sosnowy, gdyby wiedział ile ciepła daje osobom, które przy nim się grzeją? Jeśli chciałbyś wiedzieć jak to jest – zostań harcerzem albo, chociaż jezuitą.

Co ma wspólnego bycie jezuitą i harcerzem? Odpowiedź brzmi: duchowość, którą żył św. Ignacy Loyola, założyciel Towarzystwa Jezusowego, czyli jezuitów. Nie będę tutaj przytaczał całej jego historii. Wspomnę tylko, że Ignacy żył w XVIw. Został wychowywany na rycerza i był nim całe życie, zarówno na dworach jak i później w klasztorze. Ignacy jest też twórcą specyficznej duchowości, o której będziemy tutaj często mówić.

Duchowość – z czym to się je?

Co to jest ta „duchowość”? Wydaje mi się, że jest to sposób, w jaki człowiek odnajduje Pana Boga w swoim życiu. Duchowość to moja osobista droga, na której Pan Bóg pozwala mi Siebie znaleźć. Tak to zostało jakoś przez Niego wymyślone, że nikt na takiej drodze nie idzie samotnie. Duchowość, pomimo że jest czymś indywidualnym, łączy ludzi, którzy odnajdują w niej jakieś cechy wspólne. Swoją duchowość mają zakony i… harcerze.

Duch ognia

Imię Ignacy, pochodzi od łacińskiego „ignis”, czyli ogień. Osobiście wydaje mi się, że wzorcowo oddaje ducha Ignacego Loyoli. Co dokładnie przez to rozumiem powiem trochę później. Harcerz to też człowiek ognia. Jak mówi stara harcerska piosenka obozowa: Siedzą harcerze przy płomieniach/ ciepły blask ognia skupia ich/ wszystko co złe to szuka cienia/ do światła dobro garnie się („Już rozpaliło się ognisko”).

Obozowy dzień zazwyczaj kończy się obrzędowym ogniskiem. Taki ogień to nie kilka brudnych badyli rozpalonych rozpałką do grilla. Wielokrotnie zastanawiałem się, dlaczego tyle troski przykłada się do tego obrzędowego ogniska. Dlaczego ustanawia się strażnika ognia, który będzie go strzegł? Dlaczego towarzyszy temu specjalny obrzęd? Dlaczego ognisko rozpala się od jednej zapałki, a jeśli się nie uda od razu to ludzie rozchodzą się do namiotów na spoczynek? Po co tyle zwyczajów ogniskowych? Mówi się, że ognisko to coś, co skupia ludzi, co daje specyficzny klimat pełen zadumy i podniosłości. Moje pytanie zawsze brzmiało, co dokładnie skupia harcerzy? Czy jest to ognisko samo w sobie, czy też coś więcej? Długo nie mogłem znaleźć odpowiedzi, aż pewnego dnia odpowiedź przyszła sama.

Faktycznie przy ognisku człowiek czuje się jakoś lepiej, jakoś inaczej. Ludzie są braćmi i siostrami, czuje się łączność z tymi, o których drużynowy mówi gawędy. Ale ognisko jako takie jest wyrazem – symbolem tego, co czujemy. Jest unaocznieniem czegoś, co trudno sprecyzować, czegoś pomiędzy radosnym braterstwem a przyjaźnią. Jest widzialnym znakiem tego, co niewidzialne. Dlatego kiedy mówimy, że ogień nas skupia, mamy na myśli, że tak naprawdę skupia nas przyjaźń, ten jedyny Harcerski Duch. Harcerski Ogień płonie, spala, rozświetla i ogrzewa.

Duch płonie, czyli twój osobisty Fundament

Harcerz, składając przyrzeczenie, obiecuje m.in., że będzie całym życiem służył Bogu i Polsce. Wydaje mi się, że szczególnie cenne dla harcerstwa może być próba odpowiedzi na pytanie: dlaczego ja mam w ogóle to robić? Przecież dużo wygodniej jest siedzieć w domu i nie przejmować się niczym, niż pracować dla dobra innych.

Stary druh Ignacy Loyola podpowiedziałby nam, że nasza służba to tak naprawdę odpowiedź na Łaskę Pana Boga. A Łaską jest choćby to, że żyjemy. Żyjemy nie sami dla siebie, ale dla konkretnego celu – wziąć udział w bojach ze złem, jako dobry żołnierz (harcerz) Jezusa Chrystusa (por. 2Tm2,3). „Życie człowieka to trwanie z Bogiem na wieki. Bóg dał nam życie, aby nasza miłosna odpowiedź, pozwoliła Bożemu życiu napełnić nas bez ograniczeń. Wszystkie rzeczy na świecie są darami Boga, ofiarowanymi po to, abyśmy jeszcze łatwiej mogli Go poznać i bardziej pragnęli odwdzięczyć się za otrzymaną miłość.” (Dawid Flaming SJ, na podstawie Fundamentu św. Ignacego)

Czyli harcerz, tak jak Ignacy Loyola płonie dla Boga, ale jest również świadomy, że to nie on dokłada do swojego ognia. Płonąć Bożym ogniem oznacza pozwolić Bogu, aby do niego dokładał. Pozwolić Bogu być Strażnikiem mojego Ognia.

Ogień spala, czyli harcerskie ramię pręż, słabość krusz, Ducha tęż, Ojczyźnie miłej służ. („Hymn harcerski”)

W książce T. Kwiatkowskiego Zwyczaje i obrzędy harcerskie opisano zwyczaj wtajemniczenia nowego harcerza – „biszkopta”, polegający na włączeniu go w Krąg Ognia. Drużynowy zwraca się do niego: „Co skłoniło cię do przyjścia do naszego kręgu?” On zaś odpowiada: „Chcę być z wami w kręgu ognia i w tym ogniu spalić swe złe myśli”.

Ogień ma wymowę czegoś, co pozwala dążyć do bycia lepszym. Ogień – Duch Harcerski sprawia, że łatwiej iść naprzód i piąć się wzwyż, by zdobyć upragniony szczyt ideałów – harcerski krzyż (por. „Idziemy w jasną”). Harcerstwo to wieczne przełamywanie swoich słabości by osiągnąć szczyt, wzór harcerza – godność Harcerza Rzeczypospolitej. Jednym z głównych elementów metody harcerskiej jest zdobywanie stopni i sprawności, a te w swej istocie to zdobywanie nowych umiejętności bazujących na własnych zdolnościach, oraz walka ze swoimi wadami. Walka, która często wiąże się z codziennymi zmaganiami, która bywa wieńczona czymś wielkim i nadzwyczajnym – wyczynem.

Co jest w tym ignacjańskiego? Widzę tu dwa elementy. Pierwszy to zasada, aby czynić przeciwko swoim wadom. Ignacy zauważył, że skoro to, co złe i słabe jest wrogiem dobrego, to aby osiągnąć szczyt trzeba dołożyć wszelkich nawet największych starań. Trzeba czynić dosłownie wszystko, aby zwyciężyć. Jeżeli moją wadą jest uleganie pokusie nadmiernego odwlekania nauki, to powinienem ustalić sobie żelazny czas, który codziennie będę na nią przeznaczał. Skoro jestem harcerzem, to walczę z tym, co we mnie słabe, aby lepiej służyć Bogu. To, co mi przeszkadza w dążeniu do celu na pewno nie pochodzi od Boga, dlatego powinienem to odrzucić. Ta logika jest tak prosta, że aż bolesna.

Druga zasada nazywana jest łacińskim słówkiem magis, które tłumaczy się polskim bardziej. Chodzi o to, aby człowiek ciągle chciał czynić bardziej dla Pana Boga, i bardziej dla innych. Być człowiekiem magis to nie ustawać w staraniach, aby być lepszym. To wymagać od siebie, chodźmy inni ode mnie nie wymagali (por. Jan Paweł II)

Duch rozświetla, tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre czyny i chwalili Ojca Waszego.

Ojciec święty Jan Paweł II opisują wymowę słowa „czuwać” powiedział kiedyś, że ma ono wymiar jednoznaczności. Czuwać, to znaczy trwać przy ideałach. Innymi słowy wtedy, kiedy świat szuka półmroku, czy też półcienia, harcerze trwają przy ogniu ideałów, które rozświetlają mrok. Biblijne porównanie do światła na świeczniku jest tu chyba jak najbardziej na miejscu. Kiedy patrzę na zapaloną świecę, która jest ustawiona na świeczniku stojącym na stole zaczynam trochę rozumieć co to znaczy trwać mimo wszystko, mimo tego że jest się otaczanym przez ciemność. Płomyk takiej świecy jest przedłużeniem, czy też znakiem wielkiego ognia ideałów, ale mimo to może czuć się samotny. Nie dziw więc, że człowiekowi, który stara się być światłem może być trudno, zwłaszcza kiedy otacza go tylko mrok. Każdy harcerz nosi w sobie płomyczek rozświetlający mrok zła na świecie. Te płomyki jednoczą się przy ognisku, ale co dzień na bywa, że są same.

Ogień ogrzewa

Ktoś kiedyś powiedział, że w harcerstwie znane benedyktyńskie hasło módl się i pracuj powinno być sformułowane pracuj i módl się. Harcerstwo na pierwszym miejscu stawia pracę – służbę. Bł. Phm. Wincenty Frelichowski, patron harcerstwa wskazywał, że harcerska służba sama staje się modlitwą. Podobnie jak ognisko ogrzewa zgromadzonych, tak też i harcerz spędzając znaczną część swojego harcowania wpatrując się w płomienie pragnie być użyteczny, zarówno dla innych druhów jak i dla społeczeństwa. Już małe zuchy starają się wypełniać ten trudny punkt Prawa Zucha, który mówi, że wszystkim z Zuchem jest dobrze. To jest esencja przyrzeczenia harcerskiego – służyć Bogu i Polsce, nieść chętną pomoc bliźnim. Harcerstwo bazuje na bardzo prostym odruchu ludzkiego serca, które aż się wyrywa żeby pomagać ludziom.

Ogień dąży w górę

Greccy filozofowie patrząc na ogień mówili, że dąży w górę bo tam jest jego naturalne miejsce. Podobnie kamień spada do środka Ziemi, bo tam jest jego miejsce. A jakie jest nasze najlepsze miejsce? Harcerz najlepiej czuje się w otoczeniu natury. Tam zaś siedząc przy ognisku patrzy w gwiazdy i tęskni za Domem, ale nie za domem w mieście.

Ignacy Loyola uważany jest za twórcę modlitwy Słowo Odwieczne, która jest nazywana modlitwą skauta. Może właśnie, dlatego że w sposób bardzo syntetyczny streszcza to, co najważniejsze w duchowości sakuta, i harcerza. Oddajmy więc głos staremu druhowi:

Słowo Odwieczne,
Jednorodzony Synu Boży,
proszę Cię, naucz mnie służyć Ci tak,
jak tego jesteś godzien.
Naucz mnie dawać, a nie liczyć,
walczyć, a na rany nie zważać,
pracować, a nie szukać spoczynku,
ofiarować się, a nie szukać nagrody innej
prócz poczucia,
że spełniłem Twoją Najświętszą wolę.
Amen.

Paweł Kowalski SJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz