czwartek, 29 marca 2007

Rada Drużyny - jak to zrobić?

Organizowanie Rady Drużyny, to trudne wyzwanie. Czasem RD przeradzają się w nudne zabrania, na których drużynowy ględzi, a zastępowi zasypiają na swoich krzesełkach. Czasem zamiast Rady Drużyny odbywają się zawody zastępowych w rzucie długopisem w drużynowego, albo w nowej formule zapasów 4 na 1. Trzeba jednak czasem cos ustalić.
Jak to zrobić?
metodyczny ma dla Was kilka rad:
PRZED

  • Parę dni wcześniej roześlij plan spotkania i poproś o przedstawienie swoich propozycji. To akurat możesz zrobić mailem
  • Dwa dni przed Radą wyślij każdemu uczestnikowi smsa o treści:"Puść mi sygnał jeśli będziesz na RD we wtorek o 17".
  • Zadzwoń do każdego z uczestników Rady i poproś go o przygotowanie jakiegoś tematu(np. gdzie kiedy pojechać na biwak).Tą część musisz załatwić w rozmowie- nigdy przez gg albo maila.
  • W planie przesłanym harcerzom zawrzyj punkt niespodziankę - to może być torcik wedlowski, ale równie dobrze odwiedziny byłego drużynowego, albo zawody w strzelectwie.
  • Jeżeli rada ma trwać dłużej niż półgodziny zrób ruchowy przerywnik, grę która pozwoli zresetować mózgi
  • Wszelkiego rodzaju picie, jedzenie, notatniki i długopisy leżące na stole rozpraszają radzących. Wyciągnij najpóźniej jak można

W CZASIE

  • daj się wypowiedzieć każdemu, nie dopuść żeby ktoś zdominował dyskusje
  • trzymajcie się wątku, rzeczy do obgadania, które wyjdą w trackie zapisz, i omówicie je w trakcie Spraw Różnych
  • wykorzystaj tematy podrzucone do przygotowania i zacznij od nich Radę - nie będą przeszkadzać bo wiedzą że czeka ich to samo.
  • podsumuj każdy punkt, zapisując to co mówisz

PO

  • prześlij każdemu podsumowanie, zawierające także rzeczy do zrobienia dla każdej osoby
  • notatki zapisz w dokumentacji (najlepiej w : Segregatorze Drużynowego)


Wygodnych krzeseł i efektywnych zebrań.

Komunikacja, ale nie autobusem

Jak byłem jeszcze małym harcerzem bardzo interesowałem sie komunikacją miejską: autobusami, tramwajami, liniami i numerami. Potrafiłem wtedy np. odczytac z numeru bocznego z jakiej zajezdni jest dany autobus, i w którym roku przyjechał do miasta. Dziś wszystko się zmieniło: z numeru nie da się nic odczytać, a ja interesuję się raczej kounikacją miedzy ludźmi, raczej od praktycznej strony. Tak też zacząłem przyglądać się komunikacji pomiędzy drużynowym, a jego organizacją. Zobaczcie co odkryłem.

Jak jest?

W dół czyli odbieranie
Niewątpliwie najpopularniejszym środkiem komunikacji jest e-mail. W naszej organizacji, na pewno nie ma już drużynowych, którzy go nie używają. Przesyła się nim wszystko: informacje z hufca, chorągwi, dyskutuje plany obozowe, a nawet rozważa sprawy drużyny. Ma swoje zalety: jest szybki, prawie bezpłatny i oszczędza dużo czasu, pozwalać przekazać dużo treści. A jakie są minusy? Łatwo zrezygnować z rozmawiania, bo mailem łatwiej (spotkałem się z hufcowym który ograniczał działanie do forwardowania maili z chorągwi), łatwo też maila nawet z ważną informacją, skasować albo zignorować, w końcu nie jest natarczywym głosem przez telefon.
Dużą rolę w przekazywaniu informacji do drużynowych pełnią także strony www. Zaczynając od zhr.pl z serwisem Hainetu kończąc na stronach chorągwi i okręgów. Pozwala przesłać informacje szerokiej grupie ludzi, jednak zajęty drużynowy (są inni?) może nie znaleźc czasu na przeszukiwanie Internetu w poszukiwaniu imprezy dla ZZetu. Informacje nie są tez sprofilowane - to samo widzi rodzic, drużynowy i mały harcerz.
Czasopisma można podzielić na drukowane (charakateryzują się głównie tym że nie ukazują się, chyba że Senat wrzuci dotację) i internetowe. Te drugie, dość popularne również maja swoje podtypy: publicystykę (Pobudka, Na Tropie), techniczno-organizacyjne (Okręgówki, Wieści z Chorągwi) i biuletyny takie jak Komunikaty Naczelnictwa i Biuletyn Ohy. Publicystyka jeszcze nie jest wyrobiona, i nie wie czym chce być - bardziej miesięcznikiem opinii na różne tematy (np. Newsweek), czy poradnikiem skupionym na jednym głównym temacie (np. Fronda, Mały Modelarz). Mimo wszystko jest dość prężnie rozwijający się rynek. Czasopisma organizacyjne są bardzo przydatne, głównie jednak ze wzgledu na paraliżującą biurokrację, z którą każdy drużynowy musi sobie poradzić. Ostatni typ to rzecz warta rozwijania, teraz natomiast kulejąca: Komunikat nudny i zaszyfrowany pdfem, a Biuletyn OHy (pomijając treść) trudno dostępny - na stronie OHy ostatni numer jest ze stycznia, a w internecie (ale nie na stronie OHy) można trafić na marcowy.
Popularną drogą komunikacji są odprawy, szczególnie często stosowane na poziomie hufców i chorągwi. Zwykle są to spotkania dyskusyjne, gorzej gdy odbywają się wyłącznie w ciemnych pomieszczeniach, nie zawierają dyskusji, ani punktów typowo harcerskich (np gra w trzy kije). Takie patologiczne wydania kończą się zwykle znacznym spadkiem wskaźnika motywacji u każdej ze stron. Dobra Rada musi zawierać miejsce na feedback - informację zwrotną, a także odrobine rozrywki, tak by chciało się na nią przychodzić. Warto też unikać stołów, krzeseł i budynków, zwłaszcza przy tak pięknej pogodzie jak za oknem.

W górę... informacje
Jaki kontakt z organizacją ma zwykły drużynowy? Jak może jej przekazać, zasugerować zaproponować? Można stwierdzić że ma od tego hufiec, ale raczej rzadko zdarza się informacja od drużynowego która przechodzi przez wszystkie szczeble, by zostać wykorzystana, chociażby na polu chorągwi. Jedyna okazją na takie spotkanie jest zbiórka wyborcza, jednak jest to stanowczo zbyt mało. Prawdopodobnie taką rolę spełniłyby konferencje instruktorskie, gdyby tylko było organizowane (mowa o OHy).

Jak mogłoby być?

Podstawowe braki jakie zauważyłem, to trzy rzeczy: doszkalanie, umożliwiające rozwój umiejętności potrzebnych do prowadzenia drużyny; poczucie wpływu na organizację - tego że pomysły drużynowego są wysłuchane i "przetrawione" oraz motywację - dającą napęd do prowadzenia drużyny. A jak to zrobić? - kilka "metodycznych propozycji" - zapewne i tak nikt ich nie przeczyta, bo nikt tego bloga nie czyta, ale może kiedyś....
  • Spotkania, konferencje instruktorskie, kuźnice - gdzieniegdzie już funkcjonują, potrzeba nam jednak większej systematyczności i doprecyzowania tematów tych spotkań. Można w ten sposób zaspokoić wszystkie trzy potrzeby. Potrzeba nam konferencji programowych i doszkalających, kuźnic samorozwojowych i motywacyjnych, wszystko po to żeby zadbać o drużynowych.
  • Spotkania, konsultacje władz z dołami- dużą wartość (przynajmniej dla drużynowych) może mieć zapytanie ich o zdanie w kwestiach ich dotyczących. Nawet internetowa forma (forum, czat) może pokazać podstawowe problemy i zagadnienia.
  • Praktyka! - warsztaty i studia przypadków - najlepiej dla każdej funkcji osobno. Spotkanie z realnymi sytuacjami i wzorcowe rozwiązania, mogą bardzo mocno pomóc zwłaszcza słabszym drużynowym
  • lista dyskusyjna drużynowych zhr - to nawet szybko można zrealizować. Może to zadanie dla mnie?

Oczywiście powyższa lista nie wyczerpuje tematu. A co wy o tym myślicie?

czwartek, 8 marca 2007

Materiał zagraniczny

Polecamy uwadze pt. Czytelników materiał ze skautowego wyjazdu instruktora GK ZHP, Michała Góreckiego ps. Goorek. Bardzo interesujący, również w tych bardzo drażliwych kwestiach typu wybory władz, abstynencja czy zagraniczne organizacje skautowe.
Ciekawy materiał poglądowy, moje wnioski są takie, że ZHR jest blisko "dobrej struktury" w rozumieniu autora, choć problem zużywania energii na działanie nie dla młodych nie jest mu obcy.
dostępny pod adresem: http://skua.pl/dania.pdf