piątek, 29 września 2006

Hufiec w sosie własnym


Dzieńdobhy, zanim przystąpimy do przygotowania naszego dzisiejszego dania musimy sobie powiedzieć, że nie jest to jedyna obiektywna metoda kucharzenia. Zaznaczham tylko - nigdy tak naprawdę jej nie przygotowywaliśmy, uczestniczyliśmy natomiast w przygotowaniach jako tzw. półprodukty. Wychodząc z tego założenia, zachęcamy was do eksperymentowania i opisywanie efektów swoich eksperymentów. Gdzieniegdzie można dodać trochę więcej pieprzu, albo szkoleń zastępowych. Warto brać pod uwagę gust degustatorów i potrzeby hufca.

Składniki:

* 3->n drużyn harcerskich

* odpowiednia (jak największa) ilość gromad zuchowych

* zapalony (ale nieprzypalony!) hufcowy najlepiej były drużynowy wędrowniczy

* Ew. starzy instruktorzy - sztuk min.1

Przepis przygotowania:

1. Bierzemy drużynowych harcerskich, lekko obieramy ze skórki i sprawdzamy czy wszyscy byli na kursach instruktorskich. Łatwo to zauważyć, gdyż z drużynowego bez kursu cieknie biały sok braku pomysłów. Takiego drużynowego należy przełożyć do innego naczynia i zagotować na odpowiednim kursie instruktorskim.

2.Gdy nie cieknie żaden sok, lecz drużynowi bez skórki są nieco zbyt zieloni, należy sprawdzić jak się mają ich stopnie instruktorskie. Najlepiej hufiec smakuje, gdy wszyscy drużynowi są instruktorami, więc warto zadbać o doprawienie ich granatowym sosem.

3. Drużynowych przeszkolonych i odpowiednio zabarwionych (okolice koloru granatowego) lekko przyduszamy zbiórkami dla instruktorów hufca. Najlepiej, żeby były to wypady terenowe, mające charakter wyczynu wędrowniczego połączone ze szkoleniem. Warto w tym celu zaopatrzyć się w najlepsze narzędzia kuchenne z serii "DoświadczonyInstruktor" (na szczęście, w sklepach już nie tylko na kartki). Często można dostać ich za bezcen w wyprzedażach w archiwum hufca lub na SzczególnieWażnychZbiórkach. Wyczyny realizujemy niezbyt często, ale systematycznie, łącząc razem ze szkoleniem. Szkolenie trzeba mieszać uważnie dokładnie patrząc na smak i kolor instruktorów. Idealnie jest, gdy doprawiony szkoleniem oraz wyczynem instruktor ma leciutko kwaskowaty posmak, a nawet drży i piszczy po naciśnięciu. Oznacza to, że ma zapał oraz wiedzę potrzebną do dogotowania się.

4. Dobrze jest sprawdzić czy drużyny mają odpowiednio długie ogonki zuchowe. Niekiedy już fabrycznie ucina się drużynom ogonki, a przecież właśnie tam jest najwięcej witamin i możliwości naboru. Jeśli drużyna ma odcięty ogonek, należy doprawić ją odrobiną zuchowego przeszkolenia, tak by zastąpiło ucięty ogonek. Docelowo, należy dążyć do stworzenia wszystkim drużynom protez ogonków lub do wzmocnienia już posiadanych nazywanych także gromadami zuchowymi.

5. Na koniec wrzucamy wszystkie składniki do jednego garnka, na początek - na średnim gazie, tak by lekko się poddusiło i podgrzało. Od czasu do czasu unosimy pokrywkę i leciutko mieszamy dbając, aby nic nie przywarło do ścianek naczynia. Francuscy kucharze nazywają tą metodę gotowania "zlot hufca". Istnieje możliwość, że płomień samoczynnie, po takiej operacji, powiększy się. Nie zmniejszać go, a nawet podkręcić jeszcze gaz.

Podawać w towarzystwie hufca harcerek i kompotu z poziomek.

Nie nadużywać soli i nudnych odpraw.

Smacznego, życzy Wasz

Bartolini Bartłomiej herbu Zielona Lilijka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz