sobota, 27 grudnia 2008

Harcerze kwestują, czy pracują

http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,6092944,Tesco_prowadzi_swoja_akcje_na_koszt_harcerzy.html

Interesujący artykuł we wrocławskiej Gazecie Wyborczej. Tesco chce pobierać połowę pieniędzy zebranych do puszek przez harcerzy ZHR, którzy pakują zakupy w supermarketach tej firmy.
Pieniądze miałyby być przeznaczone na działalność charytatywną.

Tesco ustępuje jednak, gdy ZHR pokazuje zgodę na zbiórkę publiczną. No i tu zaczyna się cały smaczek. Cóż to za praca, kiedy oficjalnie jest to zbiórka publiczna (taka sama jak WOŚP, albo kwesty na hospicja)? Śmiem twierdzić że państwo w odróżnieniu od harcerzy traktuje ten sposób zarobkowania w odpowiedni sposób - jako zbiórkę, a nie pracę.

Szczerze rozbawił mnie komentarz Gazety że oto: "Harcerze nie żebrzą. Potrzebują pieniędzy na letnie wyjazdy, więc podczas przeświątecznej gorączki pomagają klientom pakować zakupy. Hipermarket powinien być im wdzięczny, że dzięki ich pracy skracają się kolejki przy kasach, sklep może obsłużyć więcej ludzi, więc i więcej zarobi. Nie zaszkodziłoby, gdyby nawet dołożył do uzbieranej przez nich kwoty. "

Szanowna Pani!
Harcerze niestety żebrzą. Bo tak właśnie może być określona zbiórka publiczna. Śmiem twierdzić, że ich działalność nie usprawnia obsługi klientów, bo nie są wprawnymi pakowaczami, a zdarza się że klienci nie chcą pakowania przez obcych. Wtedy harcerka lub harcerz stojący przy kasie jest taką samą przeszkodą jak kolejny baner reklamowy, albo inne takie.

Na Mazowszu Okręg wprowadził zakaz tego rodzaju pracy w mundurach. W ten sposób nie wykorzystujemy stroju organizacyjnego, a więc jej wizerunku to pozyskiwania (bo nie zarabiania) pieniędzy. Oby tak kiedyś zdarzyło się też w innych Okręgach.